Informacje

KWoC

Początek finału…
Ktoś powiedział, że: „Wszystko co posiadamy, to nasza przeszłość. Na starość nie pozostanie nic, czego można by się uchwycić”.

26 października 2022 roku była środa – piękny, słoneczny, jesienny dzień. Sceneria wspaniała dla osób, które za sobą mają x+48 lat życia, gdzie „x” w tym życiu oznacza wiek najwspanialszy. To właśnie w tym wieku, tutaj dla wygody oznaczonym symbolem „x”, człowiek jest najbardziej aktywny, to właśnie w tym wieku wszelkiego typu predyspozycje ludzkiego organizmu osiągają szczytowe formy.

Właśnie w takim dniu, całkiem spontanicznie, w Kopalni Wiedzy o Cynku spotkało się kilka osób z grona tych wszystkich, które pamiętają początki najmłodszej z naszych kopalń cynkowo-ołowiowych – kopalni „Pomorzany”. Przestrzeń tej wystawy dla tych osób była jedynie miejscem spotkania. One nie przybyły tutaj, aby wiedzę zdobywać, lecz co najwyżej zgłębiać. One same w sobie są źródłem wiedzy. Pretekstem do spotkania była prezentacja filmu nakręconego 48 lat temu, dokładnie w połowie czerwca 1974 roku, a wiec zaledwie miesiąc przed oddaniem kopalni „Pomorzany” do eksploatacji. Niektórzy z przybyłych mieli podstawy sadzić, że w tym filmie odnajdą siebie, bądź przynajmniej swoich znajomych, i nie zawiedli się.

Film pt. „Początek finału” udało się zdobyć i włączyć w przestrzeń KWoC dzięki staraniom pań: pani Małgorzaty Łaskawiec i pani Aliny Włoch. Te panie 48 lat temu ledwo kołyskę opuściły, a dzisiaj nie przeszkadza im młody wiek, i wręcz pasję dla nich stanowi wszystko, co pozwala sięgnąć głębiej w przebogatą historię ziemi bolesławsko-olkuskiej. One potrafią inspirować tę nieco starszą młodzież do działania i to dzięki ich przychylności to spotkanie doszło do skutku właśnie w momencie: po pierwsze, zatopienia kopalni „Pomorzany” i po drugie, odkrycia dokumentu, który mówi o jej narodzinach.

Ze strony internetowej cyfrowa.tvp.pl o filmie można się dowiedzieć, że:

Ekipa telewizyjna odwiedza teren budowy największej w Polsce, a drugiej co do wielkości w Europie kopalni Pomorzany. Stalowe konstrukcje postawiono 3 lata temu koło Olkusza, na terenach nowych złóż cynku i ołowiu. Głos lektora podaje cenę tony cynku na giełdzie w Amsterdamie. W roku 1972 jej koszt wynosił 500 dolarów, w roku następnym 720, a w roku 1974 już 1500 dolarów. W audycji pokazano codzienną walkę z żywiołem i czasem. Żywiołem jest woda, która od wieków broniła dostępu do złoża, a czas to pieniądz. Dlatego w Pomorzanach postanowiono obalić dotychczasowe normatywy i zbudować kopalnię nie w 8, a w 3 lata. Kamera filmowa towarzyszy górnikom, którzy rozpoczęli ten dzień jak zawsze jazdą pod ziemię. Na powierzchni natomiast rozpoczęła się robocza narada z udziałem ministra Włodzimierza Lejczaka na temat dotrzymania terminu zakończenia budowy. Jesteśmy świadkami wiercenia otworów drenażowych, którymi woda spływa do komór. Górnicy znajdują się w 3 kilometrowym chodniku wydrążonym poziomo pod dnem zbiornika, który swoją strukturą przypomina gąbkę albo pumex. Teraz chodzi o to, żeby 300 mln kubików wody spłynęło jak najszybciej i odsłoniło złoże. W programie wypowiedzi ministra, geologa, inżynierów i brygadzisty, który opowiada o dniu 20 marca 1974 r. , kiedy nastąpił nagły wypływ wody i natychmiast podjęto środki zabezpieczające, aby nie dopuścić do zatopienia kopalni. Materiał zrealizowany w sposób dynamiczny, pokazuje dwutorowość działań ludzkich. Z jednej strony pracowników dołowych przy ciężkiej pracy, z drugiej decydentów, tworzących harmonogram robót i program systemu odwadniania.


Wśród obecnych na spotkaniu znaleźli się (obok nazwiska pełniona funkcja, zajmowane stanowisko w chwili oddawania kopalni do eksploatacji):

  • Józef Niewdana – starszy hydrogeolog ZGH „Bolesław” (siedziba przy kopalni „Olkusz”),
  • Mieczysław Polak – starszy inspektor nadzoru robót górniczych kopalni „Pomorzany”,
  • Antoni Świć – inżynier wentylacji kopalni „Bolesław”,
  • Roman Kocjan – kierownik oddziału elektrycznego Przeróbki Mechanicznej na tamten czas kopalni „Olkusz”,
  • Mieczysław Krzystanek – sztygar zmianowy Zakładu Budowy Kopalń zatrudniony przy głębieniu szybów „Chrobry” i „Dąbrówka”
  • Kazimierz Szlęzak – pracownik ZBK. W chwili, gdy film kręcono, był świeżo po uzyskaniu zatwierdzenia Okręgowego Urzędu Górniczego na osobę niższego dozoru.

Osoby te później, w 46-letnim okresie funkcjonowania kopalni „Pomorzany” pełniły ważne funkcje w strukturach organizacyjnych ZGH bądź ZBK. Odchodząc na zasłużoną emeryturę zapewne każda z nich mogła się pochwalić poczuciem dobrze spełnionego obowiązku. Pozostały wspomnienia. A oto kilka godnych odnotowania głosów w dyskusji, a może także zaskakujących dla przewodnika sytuacji. A przewodnikami po wystawie byli: Marek Piotrowski, świeżo upieczony maturzysta w momencie gdy oddawano kopalnię do ruchu i Jan Ryszard Chojowski, zawodowo zaledwie trzy miesiące młodszy od kopalni.

Już na wstępie, będąc na terenie parku maszyn, wcześniej wykorzystywanych na poziomie eksploatacyjnym, Antoni Świć zwrócił uwagę, że pierwszą maszyną samojezdną zastosowaną w procesie wydobycia była zbudowana własnymi zakładowymi siłami ładowarka o nazwie „Osa” a poligonem doświadczalnym dla niej była kopalnia „Olkusz”. Wspomniał przy tym kilka nazwisk inżynierów z ówczesnego Wydziału Badawczo-Doświadczalnego zaangażowanych w ten projekt. Dodać w tym miejscu należy, że kopalnię „Pomorzany” projektowano i budowano waśnie z myślą o zastosowaniu w niej maszyn samojezdnych i włączeniu ich do każdego z etapów procesu wydobycia. Ale spostrzegawczość uczestnika spotkania potwierdziła się także nieco później, wewnątrz budynku, gdzie w całkiem przypadkowym, lecz widocznym miejscu stało czako górnicze z białym pióropuszem i on je wychwycił wzrokiem. Nikt na to nie zwrócił uwagi wcześniej, że czako należało do generalnego dyrektora górnictwa, o czym świadczył rodzaj naszytych dystynkcji, więc nie mógł go ozdabiać pióropusz w białym kolorze, a jedynie zielonym. Brawo! Szacunek!

Film dla zebranych okazał się dużym przeżyciem. Rozpoznanych zostało szereg osób w nim występujących, zarówno tych biorących udział w naradzie z ministrem, jak i tych zmagających się z żywiołem wody w warunkach dołowych. Smutnym było to, że tak wielu już przeszło do wieczności. Ale były także twarze jeszcze dzisiaj obecne wśród nas. Swoją młodzieńczą twarz w pewnym momencie dostrzegł także Mieczysław Polak i wydawał się być zaskoczonym… Gdy już nieco ochłonął, wspomniał, jak wielkim przeżyciem była wówczas próba a później sam moment przejścia przekopem polowym IV przez uskok, za którym spodziewano się ogromnego zbiornika wypełnionego wodą. Chociaż długie otwory wiertnicze powodowały zmniejszenie ryzyka, to jednak zbliżanie się przodkiem do tej przestrzeni było wyjątkowo niebezpieczne. Szczęśliwie udało się to przedsięwzięcie dzięki żmudnie i w szczegółach rozpracowanym planom i sposobom. Pamiętał, że akurat w chwili wdarcia się wody w światło wyrobiska, znajdował się w nim (raczej nie przypadkowo) wraz z hydrogeologiem Józefem Niewdaną.

W dalszej części, już po obejrzeniu filmu, głos zabrał Józef Niewdana i przypomniał ważne wydarzenie z przebogatej historii kopalni „Pomorzany”, jakim była próba wyznaczenia miejsc pod budowę/głębienie szybów. A nie była to formalność, o której, jak legenda głosi, decydował rzut beretem. Ten proces według niego rozpoczynał się już 20 czerwca 1968 roku. Wtedy to powołany został zespół kompetentnych osób a przewodniczył mu dyrektor naczelny ZGH „Bolesław” Włodzimierz Woźniczko. W skład zespołu powołani zostali między innymi: dyrektor techniczny ZGH, Franciszek Krok; dyrektor techniczny ZG „Olkusz” w budowie, Bogumił Kołaczkowski; główny projektant z Katowic, Henryk Maślankiewicz; z ZGHMN główny hydrogeolog, Waldemar Zimny. Ponadto z miejscowej służby hydrogeologicznej był Józef Niewdana i Krystyna Skalska, która pełniła funkcję inspektora nadzoru na wszystkich wierceniach związanych z poszukiwaniem złóż zarówno na ziemi olkuskiej jak i zawierciańskiej. (Nie wiem kto jeszcze, ale w zespole na pewno był także główny inżynier ds. energomechanicznych Mieczysław Ochab – przyp. JRC) W zespole od samego początku panowała partnerska atmosfera, każdy wariant, każdy szczegół był analizowany. W każdym razie, o wyborze miejsca szczególnie pod szyb „Dąbrówka” decydowały nie rzut czapką, a cały zestaw uwarunkowań. Jego lokalizacja mniej więcej była wiadoma wcześniej, ale chodziło o wybranie konkretnego punktu i mapa a nie czapka do tego służyła. Kopalnię wybudowano w rekordowo krótkim czasie − o czym wspomina film − ale dlatego właśnie, że budowę poprzedzał solidnie przepracowany okres przygotowawczy.

Pozostali uczestnicy spotkania skupili swoją uwagę na próbie rozpoznania osób występujących w filmie. Szereg z nich udało się rozpoznać. Ale oni, nieco zszokowani, przede wszystkim kontemplowali to, co w tak wyrazistym obrazie powróciło i aktualnie wypełniało myśli.

Czym dla tych kilku osób dzisiaj przybyłych do Kopalni Wiedzy o Cynku jest przeszłość? Odpowiadając na tak postawione pytanie, zapewne nie pomylimy się zbytnio, gdy odpowiemy posługując się znowu tym, co ktoś już kiedyś powiedział. A powiedział, że przeszłość sama odchodzi, że nie trzeba jej niszczyć. Sama potrafi także wrócić, i że ona zawsze gdzieś w nas żyje. Warto mieć przy sobie jakiś symbol przeszłości. Dzisiejsi nasi goście są symbolem tej coraz bardziej odległej przeszłości.

J.R. Chojowski
26.10.2022

 

Z Pamiętnika Przewodnika 26.10.2022